Dropshot na rzece

Wczesnowiosenny drop shot na rzece

Opublikowano 28 kwietnia 2014 przez Majki Pi

Było już po 14  jak zaczęliśmy się przebudzać po męczącej podróży do Świnoujścia. Pogoda raczej nie zachęcała do wędkowania, wiał zimny wiatr i padał deszcz. No ale nie po to jedzie się 700km, żeby wdychać jod i walić browary w okolicznych barach. Nie było nam lekko ale jakoś udało się zebrać. Po 15 razem z ekipa UFT ruszyliśmy w kierunku Niemiec. W planach mieliśmy okoniowego drop shota na rzece Peenestrom w miejscowości Wolgast. Podróż jak to zwykle bywa z Jaszczurem i Robertem przebiegła w bardzo wesołej atmosferze 😉 Na miejscu jednak miny nam trochę zrzedły bo okazało się, że nie zamknęliśmy bagażnika na dachu i straciliśmy dwa kalosze (oba prawe). Czasem tak bywa gdy jest za wesoło. Do zmroku mieliśmy ze 3 godziny wędkowania. Szybko zmontowaliśmy zestawy drop shotowe i zaczęliśmy wędkowanie. Już w pierwszym rzucie mam przesadzone tąpnięcie ale ryba nie zacina się. W drugim rzucie to samo ale tym razem siedzi. Ryba potęga trzy targnięcia i mam po zestawie. Musiał być ładny szczupak. Chwilę później Marek ląduje przyzwoitego pasiaka.

dropshot z muliplikatorem

Zapowiadało się nieźle.. ale wyszło inaczej. Do końca dnia padło jeszcze parę okoni do 25cm i trochę podleszczaków. Wrociliśmy do Polski jeszcze przed zmrokiem, gdyż nie byliśmy przygotowani na taką pogodę i trochę nas wy telepało.

Miejscówkę postanawiamy powtórzyć następnego dnia, tym razem z łodzi. Robert zarezerwował nam łódkę u swojego kolegi z baltic fishing. Na miejscu dowiadujemy się, że teraz nie jest najlepszy okres na rzekę Peene. Większość Niemców odpuszcza okonie, które i tak słabo współpracują i pływają kutrami na łososie w okolicach wyspy Rugia. Liczby, które nam podaje są niewiarygodne. W ciągu dnia na jednym kutrze potrafią złowić nawet 16 łososi, a przeważnie pada w okolicach 8 sztuk. Do tego wszystkiego rzadko się zdarza, żeby łowione ryby miały poniżej 90cm, a sztuki w okolicach 20kg trafiają się nierzadko. Trochę prawdy w tym co nam powiedział musi być bo Robert był z nim na wyprawie. Złowili 4 sztuki w tym łososia 16kg.

Łosoś z Rugi

Plusem takich wypraw z Niemcami jest na pewno to, że pływają kutrem i rzadko kiedy pogoda u niemożliwa wyjście na morze.

Właściciel przystani informuje nas jeszcze gdzie odkupić sznur i kotwice, w razie jak byśmy urwali. Pokazał kilka miejscówek na mapie gdzie o tej porze możemy trafić okonie i ruszamy. Pierwszą miejscówką, gdzie znaleźliśmy jakieś ślady życia na sonarze, jest stok toru wodnego. Kotwiczymy na lini i zaczynamy dropowanie. W każdym rzucie są puknięcia ale nie możemy zaciąć ryb. Czyżby okonie były aż tak małe? zmieniam haczyk na zestawie z offsetowego na przelotowy hak Savage gear.

porównanie haków dropshotowych

Nadal nie mam przekonania do haków offsetowych, za dużo ładnych ryb przez nie już straciłem. Tym razem jest podobnie. Już w pierwszym rzucie po zmianie zacinam okonia. Ma maksymalnie 25cm, w paru kolejnych rzutach łowię jeszcze kilka podobnych ryb, a przyłowem są sandaczyki 15cm. Takich maluchów w życiu nie widziałem. Zabawę z rybkami przerwa nam niemiecka policja.

kontrola policyjna na niemieckiejrzece penne strom

Okazało się, że stoimy 5 metrów za linią toru wodnego. Pokazują wydruk z radaru, na którym jest  zaznaczony tor wodny i nasza łódka. Nie ma dyskusji, tylko becalen. Koszt 10 euro, także do przeżycia. Na następną miejscówkę obieramy okolice mostu zwodzonego. Jest tam znacznie głębiej, nawet do 12 metrów i nurt silniej ciągnie. Na nasze zestawy musimy zakładać po dwa ciężarki 10-30 gram co i tak daje możliwość prowadzenia przynęty po dnie tylko do 2/3 długości rzutu. Udaje się zdjąć kilka okonków ale nadal nie są to ryby powyżej 30cm.

na dużych głębokościach i silnym nurcie trzeba użyć 2 ciężarków dropshotowych

Zmiana techniki prowadzenia przynęty, przynosi trochę lepsze rezultaty. Rzucam pod prąd pod kontem 45% i na napiętej plecionce pozwalam przynęcie spłynąć za łódkę. Dodatkowo wykonuję bardzo delikatne ruchy nadgarstkiem, takie jak przy łowieniu na mormyszkę spod lodu.

Okolice mostów to dobre miejscówki na okonie

Meldują się pierwsze ryby powyżej 30cm. Brania następują głównie w momencie jak przynęta dochodzi na wysokość łódki. Czasem są to dość silne tąpnięcia, a niekiedy tylko delikatne zatrzymania niewiele różniące się od uderzenia ciężarka o kamień. W takiej sytuacji wszystkie podejrzane zachowania przynęty kwituje zacięciem.

standartowy okón spod mostu na rzece penne strom

Po dłużej chwili bez brań zmieniamy miejscówkę na kolejną w okolicach mostu. Jednak na podobne zgrupowanie nie udaje nam się już trafić. Do końca dnia łowimy pojedyncze ryby bez szału wielkościowego.

To był oststni sensowny okoń złowiony tego dnia

Wskazówki otrzymane od właściciela przystani okazały się pomocne, gdyż na kolejnej miejscówce w odległości około 150metrów od mostu, klinuje nam się kotwica i musimy ją odciąć. Rada dla tych co kiedyś będą się tu wybierali, bierzcie kotwice ze sobą a przynajmniej 25 metrów liny, bo to nie są tanie rzeczy. Za metr liny liczą sobie 3 euro a za kotwice 30 u nas wyjdzie spokojnie 4 razy taniej 🙂

Komentarze

Skomentuj Emil Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *