Majówka 2013 nad Bugiem – wstęp

Opublikowano 15 czerwca 2013 przez Majki Pi

Tak wysokiej wody w Maju na Bugu jeszcze nie widziałem. Starorzecza i otaczające je łąki zamieniły się w jedną wartką rzekę. Szybki nurt, barowa pogoda oraz olbrzymi obszar na jakim mogła się schować ryba spowodowały, że 1 maja miałem całą rzekę tylko dla siebie. Sam miałem obawy przed tym, czy uda mi się złowić chociaż jedną rybę, ale klimat i zapach wody, który  przywołał piękne wspomnienia z minionych lat, nie pozwalały mi zostać na brzegu.

Zacząłem klasycznie, jak co roku, od obławiania starorzeczy, które w tym roku miały zupełnie inny wygląd niż normalnie. Spędziłem kilka godzin na biczowaniu nowych miejscówek, które normalnie nie istnieją, bo albo są łąkami, albo woda w tych miejscach sięga do kostek. Nie miałem tam nawet kontaktu z rybą i zacząłem się martwić czy przy takiej wodzie da się cokolwiek złapać.

Wróciłem więc do klasycznych miejscówek, w których co roku łowiłem ryby. Normalnie w tych miejscach jest stojąca woda, a teraz równo ciągnął nurt. Łowiłem tylko na sprawdzone przynęty, czyli kopyto, policjant oraz złoto, czerwone obrotówki i mimo to nie miałem żadnego brania. Te przynęty nigdy mnie nie zawodziły, więc zacząłem myśleć, że ryby tu po prostu nie ma. Skoro ryby nie biorą to postanowiłem przetestować nowe przynęty. W pudełku miałem cały przekrój woblerków Janusza Widła (KLIK), o których twórca naopowiadał mi niewyobrażalnych rzeczy. Szczególnie polecał zawodniczą piątkę, której ponoć nie oprze się żaden szczupak – nawet jak jest najedzony i nie żeruje. Imitacja rybki z metalowym sterem prezentowała się fajnie, ale problemem było posłanie jej na zadowalającą odległość. Na szczęście profilaktycznie zabrałem ze sobą wklejankę okoniową Fishmaker 2,13m 1-7gr z plecionką 0,06. Na tym zestawie wobek latał jakieś 20-30metrów, co w zupełności mi wystarczało. Po paru testowych rzutach, miałem odprowadzenie fajnego garbuska, a po paru kolejnych, udało się wyjąć pierwszego trzydziestaka w tym sezonie. Postanowiłem poświęcić tej miejscówce więcej czasu, ale mimo kombinacji, nie poszczęściło mi się.

Okon z buguPłynę na kolejną miejscówkę i znowu „piątka” ląduje w wodzie. Powoli zaczynam wierzyć w opowieści Janusza, gdy w 10 może 15 rzutach wyciągam 3 szczupaki. Nie są wymiarowe ale na tak delikatnym zestawie dają dużo frajdy. Kolejne obławianie miejscówek przynosi mi następne ryby, mam pierwszego wymiarowego szczupaka 57cm i kilka okoni w granicach 25cm.  Pod wieczór dopłynąłem już do głównego koryta rzeki. Mam na łódeczce zamontowany silnik elektryczny, więc rezygnuje z wyjścia w nurt, bo woda zasuwa jak na Dunajcu. Obławiam więc zastoiska wokół ujścia starorzecza. Mam bardzo ładne uderzenie ale ryba nie zapina się. Ćwiczę więc dalej miejscówkę i po paru kolejnych rzutach zacinam coś fajnego. Kij gnie się w pół a kołowrotek (zobacz) świszczy. Ryba wchodzi mi w zaczepy ale na szczęście nie spina się. Mam lekką nerwówkę i jak najszybciej chcę ją wyciągnąć z wody. Dopiero przy trzeciej próbie podebrania, udaje się wyciągnąć szczupaka z wody. Nie jest olbrzymem, ma dokładnie 62cm ale na okoniowym zestawie dał mi popalić.

P1010593sm

Zaczyna się ściemniać ale muszę obłowić jeszcze jedno miejsce, w którym co roku zawsze łowiłem ryby. Jest to miejsce, w którym starorzecze łączy się z nurtem. Normalnie jest tam stojąca woda i głębokość około 1,5m ale teraz nurt mocno kręci i jest głęboko na ponad 2,5m. Zmieniam zestaw na mocniejszy i postanawiam trochę pojigować. Po paru rzutach mam piękne elektryzujące uderzenie. Poprawiam i siedzi ryba. Wymiarowy sandaczyk. Pewnie zrobiły sobie tu gniazdo. Kończę więc łowienia na dzisiaj i z uhahaną mordą kieruję się w stronę działki, gdzie czekają na mnie goście i gruuuuba impreza…

Zobacz też:
http://pleciona.pl/pl/producer/Widel/24
http://pleciona.pl/pl/c/Kolowrotki/11

Komentarze

Skomentuj Majki Pi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *