Wędkarz prezentuje dużego szczupaka

Ostatni wypad sezonu 2013

Opublikowano 17 marca 2014 przez Majki Pi

Końcówka sezonu 2013 na mazowieckich łowiskach nie należała do udanych. Na Bugu jak to ostatnimi laty bywa walczyło się o wymiar. Podczas trzech wypadów nad wodę złowiłem 8 ryb z czego jedna przekroczyła 50cm. Wisła również nie rokowała dobrze, od czasu do czasu można było trafić małego sandaczyka. Grube szczupaki, które do połowy października Marcin łowił na Narwii też gdzieś zniknęły. Zrezygnowałem więc całkowicie z zabawy na własnym podwórku i średnio co dwa tygodnie odwiedzałem Rugię bądź Zalew Szczeciński.Na pierwszym wypadzie do Niemiec, w ciągu 2 dni złowiłem więcej ryb niż przez cały zeszły sezon na Mazowszu. Z Zalewu Szczecińskiego natomiast, na każdym wypadzie udawało mi się wyjąć mamuśkę w okolicach metra. Ostatni wypad zaplanowałem na połowę grudnia. W ciągu 7 dni chciałem obłowić najlepsze miejscówki na Zalewie i w Niemczech. Wstępnie miałem 5 chętnych do wspólnego wypadu. Na parę dni przed planowanym odjazdem zacząłem obdzwaniać kolegów w celu potwierdzenia ich uczestnictwa. Pech chciał, że każdemu z nich w tym terminie nagle coś wypadło i zostałem na lodzie. Pogodziłem się z tym, że moja pogoń za mamuśkami w 2013 roku dobiegła końca. Spakowałem wędkarskie graty do szafy i zacząłem się przygotowywać do wyjazdu na deskę. Moja zajawka na snowboard nie była już taka jak przed laty. Na zajęciach przygotowawczych, podczas próby wykonywania różnych ewolucji na batucie nie myślałem o tym jak te triki będę wykonywał na skoczni w górach. Moją głowę opanowały mamuśki i nawet w takich momentach nie potrafiłem przestać o nich myśleć. Po prawie 2 tygodniach nieobecności nad wodą, dostawałem już świra, a moją głowę prześladowało tylko jedno pytanie: ” co ja tu k***a robię”. To nie jest miejsce do którego należę. Byłem już prawie zdecydowany na wyjazd w góry 13 grudnia gdy zadzwonił do mnie Tomek ze Szczecina. Razem z kumplami mieli zaplanowany weekendowy wyjazd na Rugię i w ostatnim momencie wysypał im się sternik. Pada propozycja czy nie pojechałbym z nimi. Trochę nie widziało mi się robić 1600km dla 2 dni łowienia. Obdzwoniłem więc resztę kolegów z zachodniej ściany i następnego dnia miałem umówione dodatkowe 4 dni łowienia na Zalewie i jeden dzień na Odrze. Dwa dni później o godzinie 3 nad ranem byłem już w Szczecinie, a co działo się dalej zobaczcie w galerii poniżej.

Komentarze

Skomentuj Köln Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *