rzeka Bug

Powrót nad Bug

Opublikowano 29 czerwca 2013 przez Majki Pi

Po ponad miesiącu nieobecności, kolejny raz udało się odwiedzić mój ulubiony odcinek Bugu.

Przed wyjazdem obdzwoniłem kolegów, którzy regularnie wędkują (zobacz) na tym samym odcinku i okazało się, że od jakiegoś czasu można fajnie połapać sandaczyki. Szału wielkościowego ponoć nie ma, ale sztuki po 3kg trafiają się regularnie.

Ustaliliśmy z Markiem, że nie ma co się zrywać skoro świt, bo z otrzymanych relacji wynikało, że mętnookie biorą dobrze w ciągu dnia.  Zabraliśmy tylko niezbędny sprzęt i już przed 9:00 byliśmy na wodzie. Do godziny 11:00 mieliśmy tylko parę skubnięć małych sandaczyków. Spotkaliśmy kilku znajomych „lokalesów”, którzy poinformowali nas, że od 3dni wszystko co złapią wraca do wody, co oznacza, że biorą naprawdę małe rybki bo oni żadnemu wymiarowi nie przepuszczą.

Chwile po 11:00 docieramy na naszego ulubionego spota. Tu również biorą same malizny ale za to woda gotuje się od uderzeń boleni. Co tu robić? na pokładzie mamy same, krótkie sandaczowe pały, a na kręciołach plecionki fluo. Gmeramy chwilę w skrzynkach, Marek znajduje u siebie fluorocarbon 0,22 a ja dwa woblerki boleniowe: thrilla 7 i hiciorka Widła. Z FC robimy przypony takie z 1,2m i zaczynamy rapować. Przynęty nie latają za daleko ale wystarczająco, żeby dotrzeć w rejon żerowania rap. Już w pierwszym rzucie mam odprowadzenie a w kolejnym holuje przyzwoitą srebrną torpedę. Uderzenie i hol na sztywnym kiju dostarcza naprawdę fajnych doznań. Każde szarpnięcie czuć na dolniku jak ponowne uderzenie. Ryba jest zapięta na dwie kotwiczki więc bez problemu udaje się ją wyjąć

Ładny boleń
Szybka sesja zdjęciowa i wypuszczamy zdobycz bo kolejne czekają. Łowię na szybko prowadzonego thrilla 7cm i kolejne ryby już tak chętnie w niego nie walą.  Dwie się nie wpinają i dwie mniejsze odprowadzają go pod burtę pontonu.

Marek łowi na wolno prowadzonego Hiciorka, skuteczność zacięć i brań ma o wiele większą. Średnio co 3-4 rzuty wyciąga kolejną rybę. Nie wszystkie sztuki  są wymiarowe ale i tak cieszą bo to jego pierwsze bolki w tym sezonie.

DSC_8779sm
Największej ryby nie udaję się wyjąć Markowi, gdyż mimo luźno ustawionego hamulca rozgina kółko łącznikowe i odpływa z kolczykiem w pysku. Brania ustają po około 40min i postanawiamy wrócić do poszukiwań sandaczyków.

Po paru godzinach bez kontaktu z rybą robimy sobie przerwę na jednej z nadburzańskich plaż. Piasek nie jest taki fajny jak miesiąc temu, gdyż wysoki stan wody zdążył już nanieść na niego warstwę mułu. Wchodzę do wody z aparatem ochłodzić się i zrobić parę widoczków. Stałem w bezruchu parę minut i „fociłem” wszystko dookoła, gdy nagle coś łupnęło, jakby ktoś wrzucił do wody pięćdziesięciokilogramowy worek cementu. Nie wiem czy był to bober, czy sum, ale udało mi się uchwycić moment uderzenia na kliszy 🙂

atak suma

Po chwili odpoczynku wróciliśmy do pracy. Kolejne obławiane miejscówki odbierało nam nadzieje na spotkanie z chociażby wymiarowym mętnookim. Zbliża się godzina 17:00 i Marek chce powoli wracać do domu. Napływamy na kolejną przykosę i w końcu na echo pojawiają się konkretne łuczki. Kotwiczymy ponton i zabieramy się do obławiania. Woda w tym miejscu ciągnie równo a głębokość dochodzi do 6m. Najcięższe główki jakie mamy – 42gr mają problem z dojściem do dna. Szkoda, ale co zrobić? Marek próbuje na verticala i z letargu w jaki wpadł, budzi go mocne uderzenie i pulsująca ryba na kiju.  Jest dobrze, pomyślałem, gdy 35gramowy sztywny kij (tutaj) wygiął się w pół i zaczął pulsować w szybkim tempie. Walka nie trwa jednak długo, bo nie wiedzieć czemu ryba się spina. Po wyjęciu przynęty z wody, na plecionce ponad metr od przynęty, widać sporą ilość śluzu. No cóż, jeszcze nie jest na nie pora. Wiem co czuje Marek, nie chciałbym  przeżywać tego, w tak piękny dzień.

Na sesję wieczorną przyjeżdża Kamil i zmienia Marka na pontonie. Przywiózł ze sobą główki 50gr, więc zaczynamy od przykosy gdzie skończyłem wędkować z Markiem. Mamy parę uderzeń i na bank są to małe sandaczyki. O co chodzi? Czyżby wszystkie wymiarowe smoki jakie tu były, pochowały się przed upałem w zamrażarkach lokalnych wędkarzo-rybaków?

Zaczyna się ściemniać więc płyniemy na bolenie. Po 20min docieramy na miejsce i niestety zabawa zaczęła się bez nas. Woda znowu się gotuje. Ryby biorą prawie w każdym rzucie. Kamil znany z tego, że w ostatnim czasie lubi jechać na dwa baty, nie wytrzymuje i tym razem też chce spróbować. Po chwili bawi się już z dwoma małolatami naraz – piękny widok

bolenie kamilaPodoba Ci się koszulka ze zdjęcia ? T-shirt Dragon to także część oferty sklepu pleciona.pl
Sprawdź!

Spóźniliśmy się, gdyż po 15min fajnej zabawy ryby kończą żerowanie. Komary zaczynają coraz mocniej dokuczać, więc czas zwijać manatki. Liczyłem, że większe sztuki zaczną żerowanie dopiero po 21:00, tak jak miało to miejsce w zeszłym roku, ale niestety tym razem się nie pojawiły.

Zobacz woblery znanych marek dostępne w sklepie internetowym:
http://pleciona.pl/pl/producer/Widel/24
http://pleciona.pl/pl/c/Savage-Gear/400

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *