namierzyliśmy okoniowe eldorado

Rugia dzień 4 – okoniowe eldorado

Opublikowano 29 lipca 2014 przez Majki Pi

Tego dnia na wodzie jesteśmy z Markiem już o 6 rano. Piotrek ma dość wrażeń po trzech dniach i chce trochę dłużej pospać. Chcemy zweryfikować miejscówkę z dnia wczorajszego gdzie Piotrek trafił okonia 47cm. Do takich ryb nie są potrzebne zestawy okoniowe. Bierzemy kije sandaczowe i w drogę. Zaczynamy dokładnie w tym miejscu gdzie wczoraj padła ostatnia ryba. Wiatr nadal jest dość silny, używamy dwóch kotwic a i tak dopiero za trzecim napłynięciem udaje nam się zakotwiczyć. Marek już w 3 rzucie zacina okonia pod 40 cm, a chwilę później takiego koło 38cm. Przez silny wiatr nie czuję dobrze opadu i do łowienia na głębokości 3-4 metry zakładam główkę typu football 28gram. Przynętą jest moja ulubiona guma sandaczowo – okoniowa Dragon Maggot 15cm. Już w pierwszym rzucie mam solidne uderzenie i zacinam piękną rybę.

Taki okoń z rana, budzi lepiej niż kawa

Pięknie wygarbiona sztuka. Jest szansa na poprawę dotychczasowego rekordu – 44cm. Razem z Markiem dokonujemy dokładnego pomiaru i jest udało się ! Rekord poprawiony o jeden centymetr. Nowa życiówka i mnóstwo uśmiechu na twarzy. Wracamy do łowienia ale już nie idzie tak łatwo. Zniosło nas za blisko brzegu i brania ustały. Wiatr się podniósł i kolejne próby zakotwiczenia kończą się fiaskiem. Wiatr zmienił na szczęście kierunek i wieje równolegle do brzegu. Dryfujemy, więc powoli na dwóch kotwicach i obławiamy stok. Kolejną ładną rybę z rodowodem 40+ zacina Marek na swojego tegorocznego killera Berkley flex cut – rainbow 10cm.

Przyzwoity garbusek Marka

Ja już nie mam tyle szczęścia i łowię głównie ryby w przedziale 35-39cm. Marek natomiost holuje czterdziastaka za czterdziestakiem.

Kolejny czterdziestak Marka na Berkleya 10 cm w kolorze rainbow

Czas zmienić przynętę. Skoro flex cuty znowu dają radę to i ja sięgam po mój ulubiony kolor – cappuccino. Znowu woda się otworzyła mam rybę za rybą i kolejnego garba 40+

Po zmianie gumy na Berkleya flex cut. Zaczęło się okoniowe eldorado

Okoniowe eldorado kończy się po kilkunastu minutach. Prąd ciągnie w stronę morza, więc również postawiamy przemieścić się w  tamtym kierunku. Próbujemy kotwiczyć w kilku miejscach ale łowimy tylko pojedyncze ryby. Na trzeciej miejscówce z kolei znowu trafiam fajnego garbelana 40+.

Kolejna fajna ryba na flex cuta w kolerze cappuccino

Ta rybka też była samotnikiem i nic więc się w tym miejscu nie wiesza. Na płytszej, 2-3 metrowej, wodzie  udaje nam się w końcu namierzyć kolejne stadko. Mam parę fajnych rybek pod 40cm, a Marek znowu przekracza czterdziestkę. Tym razem o 3cm.

Kolejny fajny garbelan

Mamy 10 – 15 minut fajnego łowienia i ryby znikają. Dochodzi godzina 9 i widocznie zaczęły się już przemieszczać albo z miejscówek wygoniły je szczupaki bo parę sztuk do 80cm trafiło się nam w przyłowie. Sprawdzamy jeszcze parę miejscówek ale trafiają się już tylko same szczupaki. Mieliśmy się już zwijać z ostatniego spota ale niespodziewanie zaliczyliśmy podwójny hol.

Fajny dublecik na zakończenie poranka

Obie ryby wzięły z tego samego miejsca, która już wcześniej dokładnie obłowiłem. Po wypuszczeniu okoni. Przeczesujemy jeszcze raz dokładnie miejscówkę ale już bez efektów. Wszystko jest jasne. Szczupaki wyszły na żer więc okonie są w ciągłym ruchu i nie ma już szans na systematyczne łowienie. Zakładamy większe gumy na zestawy i jeszcze raz tą samą trasą kierujemy się w stronę przystani. Łowimy koło 10 szczupaków ale tylko jeden ma pod 80cm.

Takie szczupaki na Rugii to malizna

Koło godziny 12 spływamy do portu by udać się na krótką drzemkę przed sesją wieczorną.

Komentarze

Skomentuj Ryby Szczecin Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *