Dla takich widoków warto wstać przed wschodem słońca :)

Starorzecze Wieprza

Opublikowano 10 września 2015 przez Dzikus

Tegoroczny sezon w odróżnieniu od kolegów z TIM-u rozpocząłem na Lubelszczyźnie. Podczas gdy Majki i Maras obławiali stare mazowieckie miejscówki, ja miałem w planach rozpoznać starorzecze Wieprza, zasięgając wcześniej informacji od serdecznego kolegi Waldka, który jest specjalistą w tych okolicach.

Jak co roku sezon zaczął się od majówki. Na początek padło na starorzecze Wieprza w okolicy miejscowości Przytoczno. Są tam niewielkie zbiorniki o nieregularnym kształcie i zróżnicowanej powierzchni. Większość z nich w dużej mierze porośnięta jest grążelami, a to dobry znak na wiosenne łowienie. Na początek wybrałem największe „oczko”. Zacząłem obławiać głębszą wodę idąc wzdłuż brzegu. Na koniec zestawu założyłem 7,5cm Keitecha Swing Impacta w kolorze Sexy shad na 5gr główce. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Już w trzecim rzucie moją gumę zaatakował podwymiarowy szczupak. Niezłe rozpoczęcie sezonu, oby na tym jednym się dziś nie skończyło pomyślałem sobie. W kolejnych rzutach coś podgryzało przynętę, ale nic nie udało mi się zaciąć.

Podwymiarowy szczupaczek walczył lepiej niż nie jeden piędziesiątak Poszedłem na kolejne starorzecze Wieprza, nieco mniejsze od pierwszego, ale o bardziej owalnym kształcie. Nieznane miejscówki zawsze obrzucam wachlarzem dookoła, a to miejsce nadawało się do tego idealnie. Zanim zacząłem penetrować wodę metr po metrze zmieniłem wędkę na nieco lżejszą. Mimo widocznych ataków przypowierzchniowych drapieżnika, moje gumy były lekceważone niezależnie od sposobu prowadzenia. Zmieniłem przynętę na obrotówkę Abu Garcia. Woda znów się otworzyła. Zaledwie w kilku rzutach wyciągnąłem dwa szczupaczki. Mimo niewielkich rozmiarów, tak jak poprzednio czuć było wariacje ryb na kiju.

Szczupak 49cm na zestaw do 7 gram. Słońce powoli zachodziło, blacha przestała być skuteczna, a brania ustały. Postanowiłem dać jeszcze jedną szansę gumie. Tym razem padło na Savage Gear 3D Padl Tail 13cm w kolorze Bleak. Mój pewniak mnie nie zawiódł. W końcu złowiłem wymiarową rybkę 🙂 i była to ostatnia zdobycz tego dnia.

O skuteczności tej przynety chyba nie trzeba się rozpisywać. Nazajutrz miałem do zbadania starorzecze Wieprza nieopodal miejscowości Kock. Jednak zanim tam dotarłem przebyłem długą drogę wzdłuż wąskiej rzeczki, która ciągnęła się w nieskończoność. Na łowisku pojawiłem się o wschodzie słońca. Już dawno nie widziałem tak pięknych kolorów na niebie.

Dla takich widoków warto wstać przed wschodem słońca :) Brak obecności drapieżnika na powierzchni wody nie nastrajał mnie pozytywnie. Zabrałem wędkę oraz przynęty i ruszyłem na wyprawę. Ponieważ głębokość sięgała max 70cm uzbroiłem kij w obrotówkę Rotex od Savage Gear.

Opłacało się wstać skoro świt , woda bardzo powoli płynęła, czasami wydawało mi się jakby stała w miejscu. Uwielbiam ten klimat, gdy dookoła otacza mnie cisza, spokój i natura. Nagle z letargu wyrwało mnie mocne branie, zaciąłem i znów poczułem to wspaniałe uczucie drapieżnika, który próbował się wyswobodzić z przynęty, na którą się skusił.

... i nagle z letargu wyrwało mnie mocne branie... Okoń 25+ z takiej wody? WOW tego się nie spodziewałem. Szybka fotka i do wody. Przed kolejnym rzutem miałem pewne obawy bowiem nie raz słyszałem, że okoni nie powinno się wypuszczać w miejscu, w którym aktualnie się łowi, gdyż robią duży zamęt w wodzie i płoszą inne osobniki swego gatunku. Ale najpierw zrobiłem potem pomyślałem. Odszedłem więc kawałek dalej, wykonałem kolejne rzuty i znów siedzi garbus za garbusem 🙂

Kolejny Okoń ze starorzecza Wieprza.I kolejny, nie mogłem uwierzyć w to co się tam działo. W przeciągu 3 godzin złowiłem ok. dwudziestu okoni, w tym kilka rybek powyżej 25 cm. Jak na nasze warunki i nieznaną mi dotąd wodę uważam to za niezły wynik. Większość z nich skusiła się na obrotówkę Savage Gear Rotex nr 2/5,5g Dirty Silver, nieliczne na mojego drugiego kilera Veltice koniecznie z biało czerwonym chwostem.

Okoń 25+ złowiony na obrotówkę od Savage Gear

Nie od dziś wiadomo, że obrotówki są bardzo skuteczne na Perche. Nim dotarłem do celu musiałem już wracać. Po przeprowadzeniu rekonesansu wśród wędkarzy, którzy okupowali starorzecze Wieprza od świtu, nic specjalnego się tam nie działo. Głównie łowiony był białoryb, a ja przyjechałem tu przecież za drapieżnikami. Rzuciłem więc kilkanaście razy, ale bez rezultatów. Zerwałem tylko jedną z moich ulubionych przynęt Real Eela 15cm w kolorze Golden Ambulance od Savage Gear.  Mimo długiej i wyczerpującej wędrówki, byłem bardzo zadowolony. Mała rzeczka dała mi nie tylko dużo wrażeń podczas holów ale również kilka fajnych garbusków.

Momentami nie było nawet czasu na zrobienie dobrej fotki. W połowie czerwca wybrałem się nad rzekę Wieprz. W stosunku do majówki woda znacząco opadła. Dzięki temu dokładnie było widać gdzie kończy się płycizna i zaczyna kant. Pogoda była słoneczna, dochodziła godzina 8. Wędkę uzbroiłem w gumę Berkleya Flex Slim Shada w kolorze Lime i posłałem ją na płyciznę. Powoli zacząłem jigować, czułem jak przynęta uderza o piaszczyste dno. Gdy wabik zaczął spadać po kancie poczułem lekkie szarpnięcie, zaciąłem lecz nic nie zameldowało się na kiju. Zanim wyciągnąłem przynętę z wody na płyciźnie się zagotowało. Szybko rzuciłem gumą w miejsce ataku drapieżnika i równomiernie zacząłem ściągać Slim Shada. Gdy guma znalazła się na granicy płycizny i kantu poczułem mocniejsze uderzenie. Tym razem zaciąłem w tempo. Ryba zaczęła szaleć niczym torpeda. W pierwszej chwili miałem wrażenie, że to sandacz, lecz po 10 minutach walki przy powierzchni ukazał się nie mały gaugan. Ponieważ brzeg był wysoki, a ja nie miałem podbieraka, szukałem dogodnego miejsca do podebrania ryby. Wiedziałem, że szczupak musi wyszaleć się w wodzie, bo szkoda by było stracić go przy podbieraniu.

Mamuśka 70+ z płytkiej wody. Że też nikogo akurat nie było w pobliżu, przez to nie mogłem przytulić się do mamuski, ale uwieczniłem ją jak leży sobie spokojnie na trawce :). Mamuśka mierzyła 73 cm. Po tym rozstaniu rzucałem jeszcze długo, lecz do końca dnia nic już nie trafiłem. Dawno już nie złapałem takiego esoxa. Ciekawe czym zaskoczy mnie tegoroczna jesień na Lubelszczyźnie?

Komentarze

Skomentuj Dzikus Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *