Rugia – dzień 2 – Metrowy szczupak jest, a kotwicy nie ma.

Tuż po obudzeniu wiedzieliśmy, że kolejny dzień nie będzie łatwy. Wiatr trochę zwolnił, ale i tak wiał z dużą prędkością. Szybkie śniadanie i wychodzimy na wodę. Dziś trochę mniejsza łódź z 50 konnym silnikiem osiągała zadowalającą prędkość, żeby szybko znaleźć się na spocie. Skakaliśmy na falach niczym narciarz na muldach. Dopływamy na pierwszą miejscówkę cali mokrzy – TIM PLECIONA jednak nic sobie z tego nie robi i zaczyna łowić ryby.

Czytaj więcej →