Rugia dzień 8 – sygnał do powrotu, synek przyprowadził tatusia !

Opublikowano 28 lutego 2015 przez PIT

Nadszedł dzień ósmy naszej wyprawy na Rugię, jesteśmy po dwóch dniach poszukiwania sandaczy – tak to one aż tak nas elektryzowały przez ostanie kilkadziesiąt godzin. Myśli o delikatnych obwąchaniach przynęt, ściągniętych gumkach, przyduszeniach i w końcu prawdziwych tąpnięciach pochłonęły nas do reszty. Do tego stopnia, że przemierzyliśmy 250km w poszukiwaniu mętnookich. Nawet jak na Rugię to spore odległości, biorąc pod uwagę warunki atmosferyczne: złą pogodę oraz szalejący silny wiatr to czyste szaleństwo z naszej strony. Tak to już jest w TIM-ie – my nie odpuszczamy nawet na chwilę, zawsze jest dobra okazja do tego aby wspólnie łowić i wspaniale się przy tym bawić. Najlepszym tego przykładem jest wspomniane przez Marka „rodeo na falach” – nasza TIM-owa zabawa, dla niej samej warto przyjechać na Rugię.
Dzień wita nas piękną bezwietrzną pogodą, na to czekaliśmy ponad tydzień. Flauta, cisza i spokój, piękno Rugii w pełnej klasie aż dech zapiera. Płyniemy powoli pełni zachwytu, podziwiając niezapomniany wschód słońca. Na łódce panuje absolutna cisza, każdy przeżywa na swój sposób wzruszające pejzaże oraz bezkres otaczającej nas spokojnej wody. To jest to co kochamy najbardziej, coś co daje energię do działania, motywuje do dalszej pracy i samorozwoju, nasza pasja. Tego nie da się opisać słowami to trzeba przeżyć po stokroć razy. To jest po prostu wędkarstwo !

Doświadczenie zdobyte podczas ostatnich dni skłania nas do obrania kursu na magiczną zatokę i po raz kolejny sprawdzenia jej niepowtarzalności. Pytanie jakie sobie stawiamy jest proste: co będzie brało ? okonie czy szczupaki ? Temat sandaczy pozostawiamy na następne wyprawy na Rugię. Po kilkunastu minutach docieramy na miejsce. Pierwszy głos zabiera Marek, wesoło i ochoczo zagaduje: „to co Panowie może po metróweczce na dobry początek dnia ?”. Patrzymy na siebie porozumiewawczo z Majkim i sprawa jest oczywista jak tak to woblery lądują w wodzie 🙂 Długo nie trzeba było czekać na rezultaty, oczywiście szczęśliwy wobler Marka jaxon holo select pike  przynosi mu po raz kolejny w ostatnich trzech sezonach okazałą zdobycz: szczupak 88cm melduje się na pokładzie sprawiając nam miłą poranną niespodziankę 🙂

Jaxon Holo Select Pike - niezwykle skuteczny wobler na szcuapki z Rugii

Już wiemy kto dzisiaj wyszedł na żer pierwszy. Pajki są dzisiaj bardzo aktywne, biorą tylko na duże przynęty. Poza woblerem Marasa sprawdzają się jeszcze: Rapala DT, Salmo Hornet 9. Michał natomiast wyłamuje się z takiego schematu i osiąga dobre wyniki łowiąc na 12,5-cio i 15-to centymetrowe Cannibale Savage Gear w kolorach Blue Pearl i Firetiger oraz 4 calowe Flex Cuty Berkleya w kolorze Cappucino. Wszyscy mamy hole ryb w przedziale 80-88cm. Po trzech godzinach przedniej zabawy brania nagle ustają. Czas na drugie śniadanie i lekką drzemkę. Przy okazji przerwy w łowieniu przeglądam swoje zestawy, sprawdzając: stan zużycia plecionki, kotwic w woblerach (tutaj radzę przezbroić wszystkie na Ownery oraz kółka łącznikowe o wytrzymałości 30kg+). Jadąc na Rugię warto się zaopatrzyć w porządną linkę stalową do robienia przyponów oraz wytrzymałe krętliki i agrafki. Tutaj ryby podczas holu często okręcają sobie wokoło pyska przynętę i ją odcinają powyżej standardowego przyponu. Polecam używanie hand-madów o długości 0,5 do nawet 0,7m zrobionych z linki o wytrzymałości około 25kg. Mi bardzo dobrze sprawdził się materiał przyponowy Savage Gear

Kilka godzin spędzonych na zabawie nowym sprzętem zleciało szybko i zrobił się wieczór. Nie mogło być inaczej – płyniemy na okonie. Szybkie przezbrojenie zestawów i ruszamy. Za każdym razem mamy nadzieję na sztukę „50+” prawdziwego morskiego garbusa. Zobaczymy jak moja nowa zabaweczka – ultral light Savage Gear LRF do 5 gram poradzi sobie z nieco wyrośniętymi pasiakami ? 🙂 Rugia jak zwykle była dla nas wyrozumiała i wynagrodziła nam wielogodzinne poszukiwanie ryb i badanie ich zachowań. Tym razem wykorzystaliśmy wiedzę zdobytą przez ostanie kilka dni i łowimy wyłącznie na przynęty przypominające krewetki – główny pokarm wygłodniałych okoni. Killerami okazują się małe magoty dragona w kolorze czerwonym oraz krabiki i raczki od Savage Gear. Pierwszego pasiaka z rodowodem „45+” melduje na pokładzie Majki.

Dragon Magot - czerwień kolorem garbusów

Szczytówka jego Fishmakera pokazywała nam dobre kilka minut jaka moc drzemie w pasiastych z Rugii. Za to właśnie kocham okonie najbardziej: nieustępliwość, zadziorność i walka do końca 🙂 Coś pięknego 🙂 Wraz z Markiem dołączamy do Majka i zaczynamy łowić garbusa za garbusem. Metoda „na szuranego” sprawdza się bezbłędnie. Okazuje się, że nie tylko Garbelany grasują w okolicy, pojawiają się też nieco wyrośnięte „chwasty” jak nazywamy przyłowy szczupakowe, podczas łownia okoni. Jeden z nich postanowił nie odpuścić i walczy do samego końca, chłopaki myśleli że to metrówka – ryba walczyła z tak dużą siła, niezwykle zaciekle, prezentując nam kilka dłuższych odjazdów. Po kilku emocjonujących minutach LRF zwyciężył pokazując jaka dżemie w nim moc – znakomity kij. Przy burcie łódki wszyscy myśleli że szczupak już opadł z sił ale nic z tych rzeczy. On tylko zbierał energię, pewnym i mocnym ruchem ogona wystartował pod łódkę w kierunku dna i znowu okazało się że dobrze ustawiony hamulec w kołowrotku Quantum EXO oraz fantastycznie pracujący LRF zdały egzamin i zamortyzowały odjazdy dużej, silnej, morskiej ryby !

Savage Gear LRF - ultrality też łowią duże morskie szczupaki

Mit obalony – ultralitami da się łowić duże agresywnie walczące ryby nawet morskie szczupaki ! Tak ten kij potrafi skutecznie przytrzymać taką rybę ! na potwierdzenie tych słów zapraszam do śledzenia videobloga na naszym kanale Youtube. Sprawdźcie sami jak łowi się na ultrality !

Zabawa z okoniami bardzo nas zrelaksowała i dała dużo satysfakcji. W pewnym momencie doszło do niecodziennej sytuacji tzw. podwójnego holu. Zacinam kolejnego ładnego garbusa po czym po chwili Maras ma potężne uderzenie a szczytówka jego fishmakera do 7g nie kłamie – jest ładna sztuka. Lądujemy obie ryby na pokładzie w tym samym czasie, mój okoń wydaje się być maluszkiem w porównaniu ze zdobyczą Marka. Majki uwiecznia podwójny hol kilkoma fotkami i rybki wracają do wody.

Podwójny hol - synek przyprowadził tatusia !

Odwracam się w stronę Marka i chcę mu pogratulować kolejnego pięknego okazu ale on jest już myślami daleko stąd. Całą sytuację kwituje stwierdzeniem: „synek przyprowadził tatusia”. Wszystko jasne, tak teraz rozumiem dlaczego tak jest zamyślony – to tęsknota za ukochanym synkiem: Oskarem tak go odmieniły w jednej chwili. Co jak co ale Rodzina dla niego jest najważniejsza – to jest piękne obserwować jak się o nią troszczy ! Prawdziwa Głowa Domu ! Nasz czas na Rugii powoli dobiega końca, czas wracać do domu. Następnym razem spróbujemy dobrać się do skóry prawdziwym potworom głębinowym i złamać magiczną barierę 50cm. Jutro już tylko parę godzin na morzu w poszukiwaniu dorszy i azymut Dom.

Dodaj pierwszy komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *