Sandacze z Narwi – weekend z Pleciona
Opublikowano 1 października 2014 przez Majki Pi
Na dzień przed imprezą w Czarnowie, zjawiliśmy się na miejscu w celu dokładnego rozpoznania wody. Chwilę po godzinie 6 byliśmy już zwodowani i w pełnym składzie, na dwie jednostki pływające, gotowi do działania.
Maras i Dzikus wyruszyli na „pięknej okolicy” a ja z PITem na łódce wypożyczonej od Andrzeja z przystani.
Pierwsze dwie godziny łowienia poświęciliśmy sandaczom z głębokiej wody. Mieliśmy sporo pstryków, ale żadnej ryby nie udało się zaciąć. Sandacze z Narwi zazwyczaj biorą w godzinach wczesno porannych a później w okolicach południa. Godzina 8:30 natomiast na tym odcinku Narwi jest magiczna i zazwyczaj właśnie wtedy zaczynają żerować szczupaki. Na pierwszej miejscówce pojawiamy się punktualnie na dwie jednostki. Przez pierwsze 15 minut nic się nie dzieje i już mamy płynąć dalej, ale w ostatnim rzucie Maras zacina szczupaczka 65cm.
Rybka wzięła na 10cm cannibala w kolorze glitter Bug. Zmieniam przynętę na mniejszą i już w pierwszym rzucie mam przyzwoitego szczupaka. Jest fajna walka i oceniam rybę na około 80cm. Po krótkim siłowym holu pojawia się pod łódką, nie jest jednak taka duża na jaką się wydawała i ma maksymalnie 75cm. Niestety po paru silnych walnięciach łbem, wytrzepuje przynętę z pyska. Kolejne rzuty na tej miejscówce nie dają więcej brań. Płyniemy dalej, każdy w inne miejsce. Przez kolejne 2 godziny na każdej łódce pada parę szczupaczków, ale niestety wszystkie ryby są niewymiarowe. Trochę po godzinie 11 spotykamy się na 5 metrowej rynnie, gdzie Marasowi tydzień wcześniej spięła się pod łódką mamusia, która wyglądała na metrową. Mamy trochę pstryków, ale nic nie udaje się zaciąć. Zmieniam przynętę na 10cm jaskółkę i zacinam pierwszego okonka.
Nie ma szału wielkościowego, więc zmieniamy miejscówkę na burtę po drugiej stronie rzeki. Znowu sporo pstryków nie do zacięcia, ale w pewnym momencie Maras z Dzikusem zaliczają podwójny hol.
Fajna zabawa, ale robi się już prawie południe a my mieliśmy godzinę temu być na przystani i przygotowywać ośrodek do imprezy. Decydujemy się obłowić jeszcze jedną rynnę z powalonymi drzewami. Decyzja jest słuszna pierwszego sandacza wyciąga Maras.
Rybka niewiele ponad wymiar, a wzięła na 12cm gumę. Wszyscy zmieniamy przynęty na większe i zaczyna się ciężkie biczowanie wody. Stoki rynny schodzą niekiedy do 6 metrów i główka 35gram nie daje rady. Na stokach zalegają powalone drzewa, więc trochę gum porwaliśmy. W pewnym momencie, po złapaniu kolejnego „zaczepu”, chce już odstrzeliwać przynętę, a ten nagle ożywa. Czuję trzy solidne targnięcia i od razu poluzowuję kołowrotek, gdyż myślę, że mam dużego szczupaka. Ryba zaczyna się miotać i cała obwija się plecionką. Pojawia się na powierzchni jakieś 20 metrów od łódki. To sandacz i to nie mały, taki 80+. Do łódki idzie jak szmata. Pod burtą łajby odwija się z plecionki i znowu ożywa. Daje porządnego nura i jedzie z roli, aż do dna. Bez wątpienia jest to najfajniejsza walka z sandaczem w moim życiu.
W ferworze walki nie dokręcam już kołowrotka i ryba daje mi jeszcze 3 porządne odjazdy do samego dna. Cała walka trwa 6 minut to całkiem sporo jak na sandacza, ale ten tak jak duże szczupaki z Narwi był wyjątkowo waleczny. Piękny i gruby osiemdziesiątak na zakończenie. Robimy szybką sesję zdjęciową i ryba wraca do wody. Razem z PITem wracamy do przystani, gdyż skończyło nam się paliwo i musimy płynąć na silniku elektrycznym. Chłopaki z drugiej łódki zostają jeszcze na kwadrans, gdyż i tak nas dogonią. Łowią jeszcze po szczupaku i krótkiego sandaczyka.
Udana sesja poranna wróży dobrze na zawody, które mają się odbyć następnego dnia. Na dwie łódki złowiliśmy 12 szczupaków, 3 sandacze i dwa okonki.
Ja otwieram oficjalnie sezon Sandaczowy w najbliższą sobotę, mam nadzieję że jakiś Zander wpadnie
Dla chcącego nic trudnego
Połamania !!!
Fajna relacja , poczyta człowiek sobie ,,,, od razu by się chciało być nad wodą .
Piękne zdjęcie sandacza. Jedno z lepszych jakie w ogóle widziałem.
Dzięki, mam nadzieję, że w tym sezonie uda się jeszcze fajniejsze fotki porobić z jeszcze większymi sandaczami. Ten sezon chce w dużej mierze poświęcić właśnie mętnookim.
Dawno takich sandaczy na Narwii nie widziałem. Gdzie dokładnie łowiliście?
Odcinek od Czarnowa do Orzechowa. Dobre miejsce, ale trzeba trafić na dzień. Takie ryby nie padają tam aż tak często
Panowie w którym miejscu wodowaliscie lodke. Chodzi mi o miejsce widoczne na zdjęciu.
W Ś.P przystani u Andrzeja. Teraz PZW wymówiło mu dzierżawę i ośrodek popada w ruinę. Po to żeby ktoś mógł go za chwilę wykupić za bezcen. Teraz na odcinku od Dębego do Nowego Dworu nie ma gdzie łódki zwodować
Świetne okazy, właśnie sobie uświadomiłem że bardzo dawno nie łowiłem na łódce
Pingback: Poprowadź bazę wędkarską w Czarnowie nad Narwią
To już historia, co dobitnie dowiodły MPT 2018 rozegrane na ZZ w dniach 28-30 września
) Bryndza z sandaczem jakich mało. Co nie znaczy, że pojedyńcze sztuki będą się trafiać od czasu do czasu.