sum z Bugu 140+

Sumy na spinning – rozpoczęcie sezonu na Bugu

Opublikowano 6 lipca 2014 przez Majki Pi

Bug jest dziką rzeką, na której przeważnie łowią dzicy ludzie. Sezon sumowy zazwyczaj zaczyna się tutaj pod koniec kwietnia, a kończy na początku lipca wraz z wybiciem ostatnich nadających się na patelnię kijanek.  Później, żeby złowić przyzwoitego wąsacza, trzeba mieć naprawdę dużo szczęścia. W tym roku było jednak inaczej.  Wszystkie ryby drapieżne jakie zazwyczaj tutejsi pseudo wędkarze łowią tutaj na Majówkę tj. sandacz, okoń, szczupak, sum i sandacz gdzieś poznikały. Myślałem, że to efekt masowego mięsiarstwa i sprawnie działających grup kłusowniczych. Dodatkowo brak kontaktu z drapieżnikami w tegoroczną Majówkę oraz bardzo kiepskie raporty od tubylców sprawiły, że na moim ulubionym odcinku rzeki postawiłem krzyżyk. Sezon sumowy planowałem rozpocząć w sobotę na Wiśle. W piątek dostałem jednak telefon od mojego zaufanego człowieka, że na Bugu się ruszyło i to na grubo. Regularnie padają sandacze od 3 do 5 kg i sumy po 20kg+. Taka informacja wystarczyła mi, by następnego dnia wspólnie z moim kompanem Michałem vel Meme, w samo południe pojawić się nad rzeką. Ilość ludzi koczujących na brzegach oraz w łódkach na wodzie, skutecznie ostudziła mój zapał i wprowadziła w lekki stan podirytowania. Michał był jednak pełen optymizmu i od samego początku powtarzał mi, że dzisiaj ładnie połowimy sumy na spinning. Po 2 godzinach pływania miałem dosyć. Ciężko było znaleźć wolne miejsce do ulokowania przynęty, a widok kolejnego beretowanego sumka nie przekraczającego 40cm sprawił, że zacząłem szybko zwijać wobler z wody bo totalnie odechciało mi się wędkować. W momencie gdy powiedziałem do Michała zawijamy się stąd, a wobler znajdował się metr pod powierzchnią mam uderzenie i zacinam pierwszego w tym sezonie sumka.

Pierwszy sum w sezonieCzegoś takiego się nie spodziewałem. Rybka choć nie duża bardzo mnie ucieszyła i poprawiła humor. Dodatkowo fartnęło się nam i wiemy, że sumy dzisiaj biorą pod powierzchnią. Zmieniamy, więc technikę prowadzenia na szybkie zwijanie z wysoko uniesioną szczytówką, tak by nie sprowadzać woblerów głębiej niż 1,5 metra. Na efekty nie trzeba długo czekać. Kilkadziesiąt metrów powyżej miejscówki gdzie wyjąłem pierwszą rybę mam potężne uderzenie i zacinam rybę.  Walka jest już fajniejsza a dodatkowo mam, frajdę bo wyjąłem rybę dosłownie parę metrów od zestawów mięsiarzy.
Ta rybka już trochę powalczyła na kiju

Ten sumek ma już ponad 140cm i jest kolejnym miłym zaskoczeniem tego dnia.Wieści o dobrze biorących sumach rozchodzą się szybko i co chwila z zalewu zegrzyńskiego napływają kolejne łódki mięsiarzy.

Ci ludzie rzadnej rybkie nie przepuszczą

Wyholować i wypuścić rybę na oczach takiej widowni to bezcenne wrażenia.

Drudzy od lewej – zegrzyńscy trollingowcy pilkerowcy – na wieść o dobrze biorących sumach przypłynęli przeorać dno pilkerami.

Dziadek osęka – na moich oczach wyholował sumka 120-130cm podbierając go sprawnym ciosem osęką w brzuch – okropny widok.

Weekendowy amator – podczas wypuszczania pierwszego suma krzyczał do mnie: „trzeba było do mnie do siatki wypuścić by się nie zmarnował”

Podczas chwili przerwy w wędkowaniu zacząłem się zastanawiać czy rzeczywiście nie popełniłem błędu wypuszczając ryby w tym miejscu. Przecież Ci ludzie i kolejni będą tu mordować sumy dopóki nie wybiją ostatniej nadającej się na patelnię sztuki.

Mówię do Michała, że następną rybę, którą złowię zabieram do zjedzenia bo i tak się tutaj „zmarnuje”. Chwilę później zacinam idealną konsumpcyjną sztukę 🙂

Wobler Sebile bull crank jest tego dnia moją szczęśliwą przynętą

Ma 70-80cm i piękne wybarwienie. „Nie no co ja mówiłem jak można zabić taką śliczną rybkę”. Nawet jak jest 1% szansy że przeżyje to wolę ja wypuścić z nadzieją na spotkanie w kolejnych latach.

Śliczne fotki z rybkami wykonał Michał Oświeciński. Dzięki za super wypad i wiarę w wspólny sukces!

Szczęśliwą przynętą tego dnia był wobler Sebile bull crank uzbrojony w kółeczka łącznikowe konger hyper strong nr. 7 i kotwice Owner ST46 x2 rozmiar 1.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *