Największy leszcz jakiego do tej pory złowiłem

Leszcze na spinning – Majówka nad Bugiem

Opublikowano 4 maja 2014 przez Majki Pi

Majówka to dla mnie tradycja i od lat spędzam ją na moim ulubionym odcinku Bugu.  W tym roku miałem do dyspozycji tylko dwa dni. Nie chciałem więc tracić czasu na dojazdy i zrezygnowałem z pobytu na działce znajdującej się niedaleko rzeki. Postanowiłem, że tym razem cały czas spędzę nad wodą. Miałem do dyspozycji świeżo zrobionego Honkera z dwoma kanapami, więc o miejsce do spania nie musiałem się martwić. 30 kwietnia udaje mi się być nad wodą jeszcze przed zachodem słońca. Obserwacje mojej ulubionej boleniowej miejscówki nie wróżą nic dobrego na najbliższe dni. Zwykle o tej porze powinno się tam gotować od uderzeń boleni w stada uklei. Przez cały wieczór zaobserwowałem chyba tylko 4 uderzenia. Na miejscu jest Darek. Opowiada mi o olbrzymim boleniu, który od kilku dni kręci się w okolicach jego łódki. Mam szczęści bo ryba pojawia się i tego wieczora. Widać jak ustawia się w nurcie a co jakiś czas jak rekin wystawia swoją płetwę grzbietową na powierzchnię. Jej zachowanie jest bardzo dziwne i zaczynam zastawiać się czy aby na pewno jest to rapa a nie leszcz. Jeśli są to samice leszcza to nici z boleni. Parę lat temu na majówkę razem z Piotrkiem mieliśmy 4 dni pięknego boleniowania. Piątego dnia brania ustały ale ryby kręciły się w łowisku. Nie były to już jednak bolenie tylko wielkie samice lechonów. Leszcz 54cm złowiony na spiningGrasują w nurcie przez kilka dnia zanim wejdą się trzeć na starorzeczach. Jest ich tyle i są tak agresywne, że przepędzają bolenie z ich miejscówek. Nie jestem w stanie w 100% stwierdzić czy tym razem jest to leszcz, bo szybko robi się ciemno.

Z Darkiem nie widziałem się już szmat czasu, więc razem z Szympansem wpadamy do niego na łódkę na jednego.

gościnny występ Szympansa na pychówce Darka

Miał być jeden a jak to zwykle bywa wyszło trochę inaczej. Położyliśmy się spać grubo po 3, więc o wstawaniu na świta nie było mowy. Udało mi się zebrać na 7 ale Robert potrzebował jeszcze chwilki. Popłynąłem obrzucać rynnę, która na zakończenie majówki 2013 dała mi piękne ryby. Nurt w tym roku jest silny. Używam silnika elektrycznego do spowolnienia dryfu. Już w pierwszym napłynięciu mam potężne tąpnięcie. W drugim napłynięciu sytuacja powtarza się, mocne uderzenie, plecionka lekko idzie z roli i luz. Siła jest taka, że prawie wyrywa wędkę z ręki. Wyobraźnia zaczęła mi mocno pracować. Obstawiałem wielkiego bolenia albo suma. Napłynąłem miejsce jeszcze parę raz ale już bez efektów. Płynę odebrać Roberta, który od rana jest w dobrym humorze. Na brzegu zastałem go w trakcie integracji z innymi wędkarzami. Nie złowiłem jeszcze ryby, więc jestem w nastroju jak baba przed okresem i nie pozostawiam tej sytuacji bez komentarza. Tego dnia bolenie zupełnie znikły z miejcówki. Z obserwacji rzeki wynikało, że są porozbijane w pojedyncze sztuki na całej jej długości. W takim wypadku najlepszą metodą jest dryf, ale tym razem nie przynosi rezultatów. Podczas 2 godzinnego spływu znowu mam potężne tąpnięcie, którego nie udaje mi się zaciąć. Chcemy złowić jakąkolwiek rybę, więc udajemy się na starorzecza w poszukiwaniu szczupaków.  Już na samym wpływie po raz kolejny mam mocne uderzenie bez szans na zacięcie. To przestaje być zabawne i zupełnie nie wiem o co chodzi. Na starorzeczach nie ma śladów szczupaków, są opanowane przez samce leszczy, które co chwila się spławiają. Takiej ilości leszczy jeszcze nigdy nie widziałem. Jeden trafia się za kapotę.

Samce w okresie godowym można odróżnić od samic tym, że na głowie i grzbiecie mają charakterystyczną wysypkę tarłową. Mamy też parę mocnych uderzeń, których nie udaje się zaciąć. Nie są to najechania na rybę tylko typowe tąpnięcia w przynętę. Wieczorem, znowu widzę się z Darkiem i opowiadam mu o dzisiejszej braniach nie do zacięcia. Darek to stary wyga, który pół życia spędził na wodzie. Dla niego jest pewne, że sprawcami masywnych tąpnięć są leszcze. W tym okresie, kiedy samce są już na starorzeczach a samice grasują jeszcze w nurcie, leszcze są bardzo agresywne. Atakują przynęty spiningowe i prawdopodobnie inne ryby. Dlatego na miejscówkach nie ma boleni ani szczupaków. Darek opowiada mi też o patencie na agresywne leszcze. Gumę trzeba dozbroić tak jak wtedy, gdy sandacze pukają przynęty. Do główki jigowej na plecionce przywiązujemy małą kotwiczkę tak by ta luźno dyndała około 2cm za ogonkiem. Następnego dnia z odpowiednio przygotowanymi przynętami udaję się w miejsca gdzie miałem brania leszczy. Sposób Darka faktycznie działa. Już w pierwszym napłynięciu mam branie i skutecznie wyholowywuje leszcza powyżej 1,5kg.

leszcz na spining z opaduW kolejnych napłynięciach mam potężne uderzenie, zacinam ale ryba po kilku szarpnięciach spada. Kołowrotek mam zaspawany, więc pewnie dlatego. Lekko rozkręcam hamulec i obławiam kolejne miejscówki. Rynna nie przynosi mi już więcej brań, więc przenoszę się w stronę wpływu do starorzecza gdzie dzień wcześniej grasowały lechony. Parę rzutów i mam kolejną przyzwoitą rybę.

leszcz w okolicach 1,5kg

Na płytszej wodzie używam lekkiej główki jigowej 3-5gram i długiego kija 2,85 metra, żeby móc podprowadzić przynętę do lustra wody a później pozwolić jej powoli opaść do około metra pod powierzchnię.  Branie następowały zazwyczaj w momencie opadu, ale miałem też kilka ryb gdy podprowadzałem przynętę ku górze. Złowiłem kilkanaście leszczy. Największy miał około 4kg. Jedną rybę trafiłem za kapotę miała dobrze powyżej 3kg i walczyłem z nią co najmniej 10minut.

tego leszcza zapiąłem za kapotę

Po tej sytuacji stwierdziłem, że mam już dosyć zabawy z tymi rybami. W majówkę trzeba przecież łowić bolenie albo szczupaki. Zadzwoniłem do kolegów, którzy spędzali majówkę kilkanaście kilometrów powyżej miejsca gdzie się znajdowałem. Okazało się, że tam leszcze nie dotarły a na rafie grasują bolenie. Spakowałem ponton do autka i jeszcze tego samego dnia walczyłem z boleniami, ale to już zupełnie inna historia i temat na oddzielny artykuł bo trochę się działo..

boleń z bugu

Zobacz też:
Kołowrotki Quantum – idealne do spiningu
Kołowrotki Shimano – dla amatorów spławika

Komentarze

  1. Pingback: Sumy na spinning - rozpoczęcie sezonu na Bugu - TIM Pleciona Blog

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *